Po nowemu – Po staremu

Nowy rok dla wielu osób wiąże się z postanowieniami noworocznymi. Niektórzy z nas zapisują je sumiennie i podobno ktoś nawet kiedyś wszystkie zrealizował. Inni zapisali raz i od tej pory tylko datę roczną zmieniają. A gdyby tak podejść do postanowień nieco inaczej? 

Miałam kiedyś przyjaciółkę. Spędzałyśmy razem mnóstwo czasu. Dzieliłyśmy marzenia i plany. Chodziłyśmy po górach, jeździłyśmy na koncerty, miałyśmy szalone pomysły. Z biegiem lat życie się zmieniało, dokładało obowiązków, kradło czas wolny. Nie poszłyśmy do kina na wcześniej wyczekiwany film, nie dokończyłyśmy książki, nie nagrałyśmy wymarzonej płyty, nie zwiedziłyśmy wspólnie Paryża. Tak wiele było do zrobienia, ale ciągle coś. 

Niezrealizowane plany doprowadziły do tego, że krok po kroku traciłam z nią kontakt. Łączy nas przeszłość, piękne wspomnienia. Jednak marzenia wyblakły, plany zmieniły kierunek, codzienność wygląda zupełnie inaczej, niż jeszcze niedawno. 

Dziś mam inną przyjaciółkę. Wspólnie pracujemy, próbujemy wychować nasze dzieci najlepiej, jak potrafimy. Dbamy o rodzinę. Mamy swoje marzenia, plany i swoją codzienność. Słuchamy muzyki, zwiedzamy świat, czytamy książki.
Miałam przyjaciółkę, którą każdego ranka widziałam w lustrze, jak próbuje się obudzić po zbyt krótkiej nocy. 

Mam przyjaciółkę, którą co wieczór widzę w lustrze, kiedy walczy z sennością    i chce przedłużyć swój spokojny wieczór, wyrwać życiu jeszcze chwilę tylko dla siebie. 

Zauważyłam, że robiąc noworoczne postanowienia, często szukałam nowej przyjaciółki. Tym razem mam inny plan. 

Jeszcze dziś zaparzę dobrą kawę, zaproszę do stołu obie moje przyjaciółki, tę byłą i tę obecną. Pogadamy, poplotkujemy, porównamy marzenia i rzeczywistość. Połączymy siły i zobaczymy, które ze starych marzeń i planów wciąż sprawiają przyjemność. 

I nieważne, że ktoś powie, że zbyt wiele nas dzieli. Że w tym wieku już nie wypada. Niech sobie gadają.
Będę się co rano i co wieczór uśmiechała do mojej przyjaciółki.